Koniec z odcinkowym pomiarem prędkości na A1!
Każdy, kto z południa Polski jechał nad Bałtyk, musiał podążać tą trasą. I prawie wszyscy złorzeczyli pod nosem, że na prostej muszą jechać tylko 70 km/h. Dlaczego? W dwóch miejscach był zainstalowany odcinkowy pomiar prędkości. Okazuje się, że już nie jest potrzebny.
Kosztowna pamiątka z wakacji
O tym, że warto zwracać uwagę na znaki, doskonale wiemy. Na dłuższe trasy dobrym pomysłem jest również włączenie nawigacji ostrzegającej przed niebezpieczeństwami i…fotoradarami. Ten, kto zapomniał o tym, jadąc nad Bałtyk, mógł dostać niekoniecznie miłą niespodziankę – mandat za przekroczenie prędkości, najczęściej w związku z odcinkowym pomiarem.
Dwa takie odcinki były na nowo wybudowanej autostradzie A1. Pierwszy z nich między Częstochową a Kamieńskiem, drugi, między Piotrkowem Trybunalskim a Tuszynem. I biada temu, kto się zapomniał i pojechał szybciej niż 70 km/h. Nie było nawet z kim dyskutować, bo mandat przychodził ze zdjęciem z fotoradaru.
Jadąc tymi konkretnymi odcinkami, człowiek zachodził w głowę, po co tak niemożliwie utrudniać życie kierowcom. Dwa pasy dawały swobodę jazdy, a wyjazd z budowy był bardzo dobrze oznaczony. Z tym większą ulgą można przyjąć wiadomość, że w końcu Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad postanowiła o zdjęciu pomiarowego odcinka szybkości z tych tras.
Będą mierzyć w Warszawie
Z nieoficjalnych informacji wynika, że odcinkowy pomiar prędkości będzie teraz zamontowany w tunelu południowej obwodnicy Warszawy, na S2. Wygląda więc na to, że po gruntownej przebudowie A1 w końcu ktoś doszedł do wniosku, że trasa jest na tyle bezpieczna, że można zrezygnować z dodatkowych fotoradarów.
Znaki wciąż pozostają w mocy!
Zdemontowanie odcinkowego pomiaru prędkości na A1 nie oznacza jednak, że tą drogą można jeździć z dowolną prędkością. Ustalona wcześniej 70-tka obowiązuje nadal. Możemy być jednak prawie pewni, że fotoradary już tam nie wrócą.