Sławomir Drabik żegna się z Włókniarzem Częstochowa. Czyżby coś się psuło w pozornie poukładanym klubie?
Tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu wydawało się, że kto jak kto, ale Włókniarz Częstochowa ma zespół poukładany i ogromnie zgrany wewnętrznie. Sytuację tę potwierdzał również Leon Madsen, który podkreślał, że to właśnie dobra atmosfera jest prawdziwą siłą tego żużlowego zespołu. Dlaczego więc odchodzi z niego legenda?
W tle konflikt rodzinny
Jak wynika z nieoficjalnych źródeł, za nagłym odejściem Sławomira Drabika stoją nie zażegnane konflikty rodzinne. Mimo, że Sławomir Drabik jest legendą Włókniarza Częstochowa, to inna, wschodząca gwiazda, postawiła ultimatum – przyjdę, jak on odejdzie. Smaczku dodaje fakt, że tym sporotwcem jest Maksym Drabik, syn wspomnianego Sławomira. Plotki głoszą, jakoby panowie nie przepadają za sobą i unikają się wzajemnie.
Inne powody rozstania z klubem
Jak mówi w oficjalnych mediach Sławomir Drabik, miał już dość psującej się atmosfery w klubie. Wcześniejsze sezony pokazały, że jest on świetnym elementem w sprawnie działającej maszynie zespołu Włókniarz Częstochowa. Jednak pewne problemy narastały aby uderzyć ze zdwojoną siłą. Na to Sławomir Drabik nie był gotowy.
W kuluarach mówi się również o braku licencji trenerskiej legendarnego sportowca. Ponoć, gdy był przyjmowany do klubu, nikt go o papiery nie pytał. Potem sprawa się rozmyła i wyszła dopiero w ostatnim czasie. Ponoć to przesądziło o odejściu Drabika z Włókniarza Częstochowa.
Szukasz więcej informacji z regionu? Zobacz portal haloczestochowa.pl