Informatyk z Częstochowy skazany za organizację halucynogennych ceremonii – wyrok sądu

W ostatnich dniach częstochowski sąd zakończył proces, który mocno poruszył naszą lokalną społeczność. Chodzi o sprawę Dominika W., informatyka z miasta, oskarżonego o organizowanie płatnych spotkań z użyciem naparu wywołującego halucynacje. Zebraliśmy najważniejsze fakty i pytania, które nurtują mieszkańców – zobaczcie, jak wyglądała cała sprawa krok po kroku.
Jak zaczęło się śledztwo? Zwykła paczka, niezwykła zawartość
W kwietniu ubiegłego roku do jednej z częstochowskich rodzin dotarła paczka z Holandii. Przesyłka wzbudziła podejrzenia ojca rodziny: w środku znajdowały się tajemnicze woreczki foliowe. O sprawie od razu powiadomiono policję. Po analizach ustalono, że paczka zawierała silne substancje psychotropowe. To był punkt wyjścia do dalszego śledztwa, które szybko nabrało rozmachu i objęło szerszy krąg osób.
Zatrzymanie i przeszukanie: skala procederu
Niedługo po ujawnieniu przesyłki, Dominik W. został zatrzymany podczas odbioru kolejnej paczki w jednym z częstochowskich sklepów. Funkcjonariusze przeszukali jego mieszkanie, gdzie znaleźli dodatkowe ilości środków odurzających, wykorzystywanych podczas spotkań. Ekspertyzy potwierdziły, że zabezpieczone substancje służyły do przygotowywania naparu o działaniu psychodelicznym.
Oskarżenia: nie tylko posiadanie
Dominikowi W. postawiono szereg poważnych zarzutów. Prokuratura zarzuciła mu nie tylko posiadanie i sprowadzenie dużych ilości nielegalnych substancji z zagranicy, ale również ich udostępnianie w zamian za opłatę. Przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii przewidują za takie czyny nawet do 20 lat więzienia.
Czym były tzw. ceremonie i kto w nich brał udział?
Śledczy ustalili, że w ciągu ostatnich dwóch lat Dominik W. zorganizował minimum 24 spotkania – nazywane w materiałach dowodowych „ceremoniami”. Uczestniczyło w nich około 100 osób, a wydarzenia odbywały się zarówno w lokalnych mieszkaniach, jak i za granicą, głównie w Czechach. Za udział w każdym spotkaniu pobierana była opłata, najczęściej w wysokości 1.500 zł. W sumie szacuje się, że oskarżony uzyskał nielegalny dochód sięgający ponad 144 tysięcy złotych.
Motywacje Dominika W. i przebieg procesu
W trakcie przesłuchań Dominik W. przyznał się do winy. Jak tłumaczył, jego celem była „pomoc osobom z problemami psychicznymi”, a przygotowywany napar miał mieć – według niego – działanie terapeutyczne. Sąd pochylił się też nad osobą oskarżonego – wcześniej nie notowanego i dobrze ocenianego w swoim środowisku informatyka z Częstochowy. Po kilku miesiącach aresztu, mężczyzna wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym wynoszącym 50 tysięcy złotych.
Wyrok: kara z zawieszeniem, przepadek majątku
Sąd Okręgowy uznał Dominika W. za winnego, ale wymierzył karę z uwzględnieniem okoliczności łagodzących. Skazano go na 3 lata i 4 miesiące więzienia oraz grzywnę w wysokości 35 tysięcy złotych. Najważniejsze jednak – wykonanie kary pozbawienia wolności zostało zawieszone na sześć lat. Powodem była współpraca oskarżonego z organami ścigania i ujawnienie przez niego informacji mogących pomóc w innych śledztwach. Sąd orzekł także przepadek całości osiągniętych zysków z tego procederu.
Jakie są konsekwencje dla uczestników i lokalnej społeczności?
Sprawa Dominika W. wywołała szeroką dyskusję o bezpieczeństwie i świadomości mieszkańców dotyczącej tego typu zagrożeń. Z punktu widzenia prawa, za samo uczestnictwo w takich spotkaniach nie grożą sankcje karne, jednak ryzyko dla zdrowia psychicznego i fizycznego jest realne. Sprawę monitorowały nie tylko lokalne służby, ale i instytucje odpowiedzialne za profilaktykę uzależnień oraz zdrowie psychiczne mieszkańców.
Co dalej? Wnioski na przyszłość
Choć Dominik W. nie miał wcześniejszych problemów z prawem, jego przypadek pokazuje, że granica między chęcią niesienia pomocy a złamaniem prawa może być bardzo cienka – zwłaszcza jeśli w grę wchodzą substancje niebezpieczne i nieprzebadane. Mieszkańcy powinni zachować czujność wobec nietypowych propozycji udziału w „alternatywnych terapiach” i zgłaszać wszelkie wątpliwości odpowiednim służbom.
Jeśli macie pytania lub chcecie podzielić się swoimi doświadczeniami, zachęcamy do kontaktu z naszą redakcją – razem dbajmy o bezpieczeństwo naszej lokalnej społeczności.